Dziecko PRL-u

Hej! To ja, rocznik 1976. Wychowane na wielkich krakowskich blokowiskach, dziecko PRL-owskiej rzeczywistości. Dziecko czasów ogromnych kolejek w sklepach i telewizji, która miała tylko dwa programy. Czasów w których banany, cytrusy, czekolada i papier toaletowy były jakże niezwykłym dobrem luksusowym. Czasów w których klocki Lego, resorówki Matchbox, lalki Barbie i zdalnie sterowane modele samochodów, większość z nas mogła co najwyżej pooglądać przez szybę, na wystawie Pewexu.

A jednak cały ten szary, socjalistyczno-ludowy bajzel miał jakieś tam swoje zalety. Między innymi to, że pod pewnymi względami było w miarę bezpiecznie. Dużo bezpieczniej niż dzisiaj. Do tego stopnia, że nawet pierwszoklasistów nikt nie odprowadzał do i ze szkoły, a pięcioletnie dzieci same bawiły się pod blokiem. Co najwyżej rodzice, od czasu do czasu wyjrzeli przez okno, sprawdzić czy wszystko w porządku. No i bawiące się w pobliżu starsze dzieciaki też zawsze miały oko na tych najmłodszych.

W latach ‘80 ubiegłego wieku, tylko bardzo nieliczni posiadali w domach przywiezione z zagranicy lub zakupione w Pewexie komputery, takie jak Atari czy ZX Spectrum. Internet raczkował, gdzieś tam daleko, za żelazną kurtyną. Nie istniały telefony komórkowe. Cóż więc w wolnym czasie robiliśmy my, kilkuletnie wówczas dzieci? Przede wszystkim spędzaliśmy dużo czasu z rówieśnikami. Poza tym każdy indywidualnie rozwijał swoje pasje i zainteresowania. I o tym właśnie będzie ten blog, o przygodach i przeżyciach wychowującego się u schyłku Polski ludowej chłopca.

Komentarze

  1. Dziękuję za wizytę na moim blogu i wpadam z rewizytą. Ja też jestem rocznik 76, więc czasy PRL-u dobrze pamiętam, chociaż pewnie na podkarpackiej prowincji było nieco inaczej niż w Krakowie. Jednak porównując swoje dzieciństwo do tego, które jest dane współczesnym dzieciakom wiem, że nie chciałabym się absolutnie zamienić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie oddałbym żadnego z tamtych dni. Ale to chyba każde pokolenie tak ma. Jako dziecko wiecznie słyszałem od starszych ludzi, że oni to dopiero mieli wspaniałe dzieciństwo i młodość, świetnie się bawili, itd. Zapewne dzisiejsza młodzież, gdy dorośnie będzie miała podobnie.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  2. Jako dziecko wspominam z sentymentem tamte czasy. Zabawy na podwórku z kluczem na szyi należą do niezapomnianych. W czasie wakacji wizyty w pobliskim barze na obiedzie to dopiero była frajda . A na obiad kasza gryczana , gulasz i buraczki. To były czasy bez McDonalda :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do tego wszystkiego dewiza - brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko - wszak wchodziło się na drzewa, biegało w błocie, wpełzało w jakieś dziury, itp.

      Usuń

Prześlij komentarz